Takie tam, o, drabelstwo. Dla odmiany bardziej dla formy niż treści.
O nikim szczególnym, chociaż podczas pisania widział mi się Harry.
Po policzkach toczą się krople
potu, spłynęły tak szybko aż z czoła, zmoczyły po drodze brwi, zatrzymały się
na nosie, teraz z niego skapują. Pochyla się jeszcze niżej, jeszcze ściślej
przylega do miotły, jeszcze dalej wyciąga dłoń. Szata łopocze wściekle za
plecami, oczy mrużą się intensywniej.
Złapał.
Kolejna kropla spływa po karku
w dół pleców, tworząc chłodny tunel, od którego przez całe jego ciało
przebiegają dreszcze. Krew pulsuje w żyłach, grożąc ich rozsadzeniem,
adrenalina wwierca się w serce bijące już zbyt szybko. Przyspiesza, huk
wiatru w uszach nasila się razem z euforycznymi okrzykami tłumu, wychyla się,
unosi triumfalnie dłoń.
Wygrał.
Zacny drabel, a zacny. Ładnie i zgrabnie napisany, nawet miejsce na emocje się znalazło, co w stu słowach takie łatwe do zrobienia nie jest. :) I faktycznie mógłby być o niejednym graczu Quidditcha, więc chyba zależy od tego, kogo Czytelnik zna/lubi najbardziej. (Mnie też widział się Harry).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
O, dziękuję bardzo! Jakiś taki mi się wydawał bardzo drablowy (w sensie, że taką mniej więcej wizję drabla jako formy mam), także cieszę się bardzo, że się spodobał.
UsuńDziękuję bardzo za komentarz!
Pozdrawiam również,
Miękko
W tych 100 słówkach jest więcej emocji i napięcia, niż w rozległych opisach na pół strony. Czapka z głowy, zdecydowanie powinnam się tego od Ciebie nauczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Och jej, dziękuję Ci bardzo! Okropnie mi miło. ^^
UsuńMiękko, złe rzeczy trzeba krytykować, a dobre rzeczy na jakości trzeba chwalić. Zwłaszcza na takim dobrym poziomie. :)
Usuń