środa, 25 lipca 2012

Rozumie

Pisania drabbli ciąg dalszy, znów równiutko sto słów, znów dwoje bohaterów, znów hape, ale tym razem coś jest nie tak. Nie wiem co, więc pokazuję ludziom, może ktoś mi powie.


Łuski Berty były twarde i chropowate, zupełnie jakby została wykuta z jasnego kamienia.
Po całym dniu pracy nic nie koiło go tak, jak spotkanie z ulubienicą — potrafił siedzieć przy jej boku aż do kolacji, wystawiając twarz na ostatnie promienie zachodzącego słońca. Opierał wtedy nogi na dużych kamieniach otaczających młodą smoczycę i zaczynał nucić jedną ze starych, mugolskich pieśni, których uczył go ojciec. Miał niski, głęboki głos, doskonały do takich stonowanych, melancholijnych melodii. Berta uspokajała się wtedy i tylko jej poruszający się miarowo ogon wskazywał na to, że słyszy Charliego.
Kiedy odchodził, spoglądał w jej półprzymknięte ślepia i czuł, że rozumie.

10 komentarzy:

  1. W drabble'ach najlepsze jest to, że są takie krótkie i można się bardziej skupić na doborze słów i rytmie, że tak powiem, wypowiedzi. Przedstawiłaś w sumie tutaj kilka fajnych obrazów - smoczycę, przyrodę, dźwięki i emocje. Dobre to :D

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. "chropowate, zupełnie jakby została wykuta z jasnego kamienia"
    To jest nie tak, reszta gra ;) Znaczy, co ma do tego jasność - bądź nie - kamienia? Ani to sensowne ani ładne specjalnie.
    Tym niemniej poza tym, jak mówię, gra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, masz rację, zaraz to przemyślę i poprawię, dziękuję bardzo!

      Usuń
  3. Zgadzam się z June, to pierwsze zdanie nie pasuje. Ja bym poprawiła to tak "zupełnie tak, jakby zostały wykute z kamienia" i sto słów nadal jest.
    Znów, nie rzuciło mnie na kolana. Dlaczego? Zabrakło mi elementu zaskoczenia, jak przy poprzednim drabble, tej świetnej puenty, którą tak sobie w drabblach umiłowałam. Ja bym do tego tematu podeszła zupełnie inaczej, bo - nie da się ukryć - pomysł jest, tylko szkoda, że nie do końca wykorzystany. Na końcu powinnaś zdradzić, że chodzi o smoka, nie na początku. Chociaż i z tej strony mogłoby wyjść źle, bo skoro Charlie, to co innego jak nie smoki?

    Ścielę się,
    Psia Gwiazda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, najpierw się z Twojego konceptu bardzo ucieszyłam, ale wtedy złapałabym bardzo nieładne powtórzenie, więc chyba muszę wymyślić coś innego...

      Nawet nie próbowałam efektu zaskoczenia wywołać, więc w sumie nic dziwnego. ^^ (Ciągle się dziwię, że możemy mieć tak inną wizję drabbli).

      Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam ciepło,
      Miękko.

      Usuń
  4. Nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiałam się, czy bardzo lubię Charliego (choć niewątpliwie jest chyba najciekawszy z tych rudych) i nigdy wcześniej nie czytałam żadnego opowiadania, które by go dotyczyło. Zawsze musi być ten pierwszy raz.

    Czytałam jednak drabble już wcześniej i za każdym razem chodziło w nich o to, żeby stworzyć sytuację w głowie czytelnika i rozbić ją na milion kawałeczków ostatnim zdaniem. Wydaje mi się, że może lepiej by było, gdybyś nie wspomniała tak bezwstydnie o tym, że Berta jest smoczycą. Wtedy może by było bardziej... tajemniczo.

    Punkcik za pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jak byś chciała, to ja się zareklamuję, bo dłuższą formę z nim tworze właśnie na ensammie (do znalezienia na moim profilu blogspotowym).

      O, ja wiem, szczerze mówiąc strasznie za takimi drablami nie przepadam, bo rzadko które nie są po prostu głupie. Ja lubię te, w których przez te sto słów autor pokazuje scenę, uczucie, bawi się słowem, pokazuje coś od innej strony, rzuca światło tam, gdzie go nie było. Straszliwie to trudne, ale jakie satysfakcjonujące, jak się na takiego drabla trafi!

      Dziękuję w całej swojej bezwstydności! :D

      Usuń
    2. Zerknę, a jakże.

      Ja z drablami nie mam za dużego doświadczenia (co, napisałam jedno, przeczytałam cztery...?), ale jednak wydaje mi się, że trzeba się bardzo popisać, żeby mając tylko sto słów stworzyć coś dobrego. Wydaje mi się też, że może każde słowo trzeba cenić i pokazać bardziej... emocje? Ja bym chyba bardziej w emocje poszła. I choć trochę zaskoczenia, no! :)

      Usuń
    3. Prawda, też tak sądzę. Też wprawy wielkiej nie mam, uczę się ciągle, ale mimo tego, że takie niezręczne właśnie są moje początki, to nadal jest to dla mnie forma na tyle pociągająca, że próbuję dalej. To jak wyzwanie, a jak mi się uda i napiszę coś, z czego po długim czasie nawet będę zadowolona tak bardzo, to zabieram się za dribble! ^^

      Usuń